Z czym kojarzy mu się Wałbrzych, czy jest antyidolem, jakie są jego plany na koleją płytę?. O tych i innych rzeczach opowiada Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love w rozmowie z Jackiem Serdecznym. - Muniek, pierwsze pytanie jest nieco zaczepne… Dni Wałbrzycha to w zasadzie festyn. Gdy gracie w klubach, gdzie wejście jest biletowane, to przychodzą osoby, które Was znają i chcą słuchać. Na otwarte festyny zjawiają się tysiące ludzi, nie koniecznie Wasi fani. Nie przeszkadza Ci to? - Festyn… wiesz to normalny koncert. Tak wygląda rynek, że gra się na otwartych imprezach. Nie rozgraniczam tego w ten sposób.
Nie mam na to wpływu – niech przyjdzie jak najwięcej ludzi, może ktoś nas usłyszy po raz pierwszy i zainteresuje się naszą muzyką. - Jak do Polski zjeżdżają gwiazdy zagraniczne, to pyta się ich „Z czym kojarzy Wam się nasz kraj”. Ja spytam zatem – Z czym kojarzy Ci się Wałbrzych? - Wałbrzych, to miasto, które było podczas PRL-u bardzo zasmrodzone. Teraz wygląda trochę lepiej. To przede wszystkim pięknie położone miejsce. Znam okoliczne góry i tereny, czasem „To nie jest mój świat” – rozmowa z Muńkiem Staszczykiem przyjeżdżam w te rejony. Kiedyś
często graliśmy na wałbrzyskim rynku, w klubie, który prowadzili moi znajomi. Dobrze go zatem wspominam. - Jak twoim zdaniem wygląda dzisiejsza machina przemysłu muzycznego? Kiedy zaczynaliście grać, były nieco inne warunki, na zupełnie innych zasadach funkcjonował rynek fonograficzny. - Zespół zaczynał w stanie wojennym w latach 80-tych. Wtedy zdobyliśmy szacunek fanów. W latach 90-tych zaczęliśmy zarabiać na tym pieniądze. Czas pracuje na naszą korzyść. Idziemy swoją drogą i nie staramy się być młodzieżowi. Dzieciaki jednak dalej nas lubią. Nie ma to wymiaru masowego – gdyż nie zmieniamy się i nie idziemy na przykład w Hip – Hop czy elektro. Gramy muzykę gitarową, mamy stałych fanów i trzymamy się na rynku już od prawie 30 lat. Artystyczny sukces łączy się z finansowym, możemy zatem godnie żyć. Musimy jednak ludziom pokazywać coś nowego, a nie odcinać kupony za granie parunastu przebojów. Cieszę się, że tak się to potoczyło, bo przecież takich zespołów w czasach „jarocińskich” było multum, a już nie istnieją. - Dla wielu osób jesteście wyznacznikiem pewnych czasów. Gracie od prawie 30 lat. Macie wielu fanów, którzy Was cenią nie tylko za muzykę. W 1999 roku wydaliście płytę „Antyidol”. Czy właśnie za takiego się uważasz? - Na pewno nie uważałem się nigdy za idola. Wyszedłem z muzyki punkowej. Ja szanuję ludzi, a oni szanują mnie. Podchodzą, witają się, mówią „Muniek”, albo „Panie Muńku”. Nie udaję i nie odmładzam się na siłę, a dobijam do 50-tki. Wiem, że ludzie traktują nas poważnie, ale idol… nie. Nawet proponowali mi udział w tym programie, ale to nie dla mnie (śmiech). - Wywodzicie się z punk-rocka. W waszej dyskografii znalazły się również płyty, które czerpią z muzyki folkowej, reggae, glam – rocka. Co jest dla Ciebie dzisiaj inspiracją? - Wiesz, Rock‘n Roll, to bardzo stara rzeka, która wypływa z Bluesa. To jest inspiracja. W przyszłym roku wydamy płytę „Oldies Goldies”, która czerpać będzie z wczesnego bluesa. Inspirowaliśmy się Muddym Watersem, Johnym Lee Hookerem, Johnym Cashem, Bobem Dylanem. To wszystkozaczęło się w delcie Mississippy i trzeba powiedzieć to dzieciakom. Myślą, że Rocka zapoczątkowała Nirvana, Red Hot Chilli Peppers, albo Led Zeppelin, a to nieprawda. W Rock’n Rollu nic się już nowego nie wymyśli. To jest tak, mian. Kiedyś poznając laskę, czy kolesia, mogłem stwierdzić co lubi, czego słucha, co ogląda i co czyta. Dzisiaj jest ciężej zaklasyfikować ludzi. Nie można powiedzieć, że jeżeli coś nie jest białe, to znaczy że jest czarne. - Umiesz połączyć rolę ojca i męża z byciem muzykiem? Chyba cały czas jesteś w trasie, grasz koncerty, nagrywasz płyty… - Jeżeli zespół gra 80 koncertów w roku to nie jest to aż taki problem. Moje dzieci nigdy nie zapomniały jak mam na imię, choć mówią do mnie „tato”, a nie „Muniek” (śmiech). Nie ma roli ojca, nim się po prostu jest. Tak samo jak nie ma roli muzyka. Jeszcze żyję… nie zaćpałem się i nie zachlałem. W show – biznesie wszystko jest „Miałem zaproszenie do wszystkich możliwych programów… „taniec – sraniec”, proponowali mi bycie jurorem w tym, lub w tamtym show. Jakbym się zgodził, to byś mnie widział codziennie… ale to nie jest mój świat”. jak z gotowaniem zupy – robimy ją według przepisu, ale dodajemy od siebie trochę pieprzu i soli. Możemy jedynie pokazać młodszym kapelom, że braliśmy inspirację z Rolling Stones, czy The
Clash. Jest dziś mnóstwo dobrych zespołów i to pieprzenie, że nastał zły czas dla muzyki. Wymieniam się czasem płytami z córką, która ma 18 lat. Dowiaduję się o nowych zespołach, bo ciężko wszystko śledzić na bieżąco. Nie dzielę ją na style, tylko na dobrą i złą, a tej z kolei nie krytykuję, bo jej nie słucham . W mojej płytotece, jest rock, disco, punk, folk, reggae, heavy metal, jazz, muzyka poważna, a nawet hip – hop. Nie rozumiem czemu w Polsce są podziału muzyczne. - Muzyka polska w latach 80-tych miała wspólnego wroga. Ten sam powód do buntu. Może o to chodzi? - Jak zaczynaliśmy to była komuna oraz opozycyjny do niej Kościół. Był też Rock n Roll, który chciał być osobną wyspą. Dziś jest to bardziej skomplikowane. Nawet w jednym gatunku jest setka oddostępne i musisz mieć „jaja ze spiżu” i dystans. Trzeba się śmiać z tego i nie przejmować tym, co piszą w brukowcach. Nie muszę pojawiać się na galach i być fotografowanym przez paparazzi. Jestem mężczyzną, a nie jakąś ciotą. To niemęskie podniecać się, że gdzieś jest moje kolejne zdjęcie i że o mnie napisali. Jeżeli ktoś ma na to ochotę, to jego sprawa. Ja tego nie neguję, po prostu moje życie nie jest na sprzedaż . Wolę spotkać się z przyjaciółmi i napić. 15 lat temu mogłem pójść na balangę, spożyć parę drinków, poczuć się wyluzowanym. Mogłem podrywać laski i nikt nie zrobił mi zdjęcia pisząc „Muniek Staszczyk (44) ze swoją nową kochanką”. Dzisiaj reporterzy czają się wszędzie. Miałem zaproszenie do wszystkich możliwych programów… „taniec – sraniec”, proponowali mi bycie jurorem w tym, lub w tamtym show. Jakbym się zgodził, to byś mnie widział codziennie… ale to nie jest mój świat.
źródło: 30minut
Wałbrzyski Ośrodek Kultury będzie gościł w lutym wyjątkowego artystę - Pawła Basińskiego. Malarz zainspirowany ludzką twarzą zaprezentuje na wystawie swoje dzieła o tej własnie tematyce. Wystawa jego obrazów będzie dostępna do pierwszego marca, a wernisaż odbędzie się 16 lutego o godz. 18:00 w galerii „Na Piętrze” Wałbrzyskiego Ośrodka Kultury na terenie Starej Kopalni. Wstęp bezpłatny.
czytaj więcejMieszkanka Pieszyc zajęła I miejsce w Konkursie na Profesjonalnego Pracownika Poczty Polskiej S.A. w kategorii Obsługa Klienta. Pani Anna Majcherkiewicz pracuje w Urzędzie Pocztowym w Pieszycach jako specjalistka do spraw obsługi klienta. Jak wyglądał konkurs?
czytaj więcejCentrum Kultury w Jedlinie-Zdroju ogłosiło ciekawy konkurs – to konkurs literacki, polegający na napisaniu bajki o miasteczku. Jeśli więc wyobraźnia podsuwa Ci już jakąś historie, warto ją zapisać. W konkursie – jak to bywa w konkursach… Przewidziane są nagrody dla autorów najlepszych historii!
czytaj więcejPowstała strona internetowa poświęcona Dzierżoniowskim Żydom. To archiwalny zbiór wspomnień przedstawiony za pomocą nagrań audio wraz z mapką i zdjęciami. Organizatorem jest Fundacja Forum Dialogu między Kulturami. Projekt współfinansowany był ze środków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz ze środków Gminy Miejskiej Dzierżoniów.
czytaj więcej
Oglądając filmy szpiegowskie z lat 80. czy 90., często możemy natknąć się na futurystyczne technologie, takie jak skanowanie odcisków palców czy oka. Technologie te opierają się na biometrii, nauce zajmującej się badaniem zmienności populacji organizmów i są nam bliższe niż może się wydawać. Producenci telefonów komórkowych od lat wykorzystują takie technologie m.in. w celu odblokowania urządzenia przez użytkownika (FaceID w telefonach marki Apple czy odblokowywanie odciskiem palca w urządzeniach Samsunga). Od czerwca 2009 r. odciski palców wykorzystywane są także w celu dalszej weryfikacji w naszych paszportach. Teraz biometria ma szansę zaistnieć w kolejnym aspekcie naszego codziennego życia – płatnościach bezdotykowych.
Czym dokładnie jest biometria?
czytaj więcej