Prestiżowa nagroda literacka NIKE dla najlepszej książki roku wreszcie trafiła do rąk Olgi Tokarczuk. Pochodząca z naszego regionu znakomita pisarka już cztery razy znalazła się w finale konkursu, czterokrotnie też zdobyła "Nike czytelników". Plebiscyt jest organizowany przez wydawców Gazety Wyborczej od 1997 roku, w ramach promocji literatury polskiej na świecie. Siedmiu finalistów jest wybieranych spośród 20 nominowanych. Zwycięzca otrzymuje statuetkę Nike, wykonaną według projektu Gustawa Zemły oraz czek na 100 tysięcy złotych. Wszystkie książki - bez jednej - które Tokarczuk napisała po 1997 roku, znalazły się w finale Nike, wszystkie zdobyły "Nike czytelników". Były to, po kolei: "Prawiek i inne czasy", "Dom dzienny dom nocny", "Gra na wielu bębenkach" oraz "Bieguni".
Wszyscy mówią "wreszcie Nike dla Tokarczuk!". Czy pani też podświadomie oczekiwała, że to już najwyższy czas, aby zostać uhonorowaną tym wyróżnieniem?
Olga Tokarczuk: - Rzeczywiście, nawet w gratulacyjnych smsach i mailach, które dostaję, bardzo często się to stwierdzenie powtarza. Myślę, że po tych kilku wyróżnieniach przyznanych mi przez czytelników, wytworzyło się takie szczególne napięcie, odczuwane też przeze mnie, które być może udzieliło się także komisji konkursowej. Tak czy inaczej cieszę się, że werdykt jury był (nareszcie!) zgodny z oceną publiczności.
Jako laureatka Nike znalazła się pani w doborowym towarzystwie tak znakomitych twórców, jak Różewicz, Miłosz, Myśliwski. Czuje się Pani jak klasyk?
- Nie, absolutnie! Mam nadzieję jeszcze się rozwijać, zmieniać, zaskakiwać i czytelników i siebie. Klasyk to ktoś o ustalonym stylu, profilu, ktoś przewidywalny. Ja mam jeszcze mnóstwo pomysłów, które chciałabym zrealizować, jeszcze nie pasuje do mnie określenie "klasyk", tak myślę.
Minął rok od ukazania się powieści "Bieguni". Czy widać zainteresowanie tą książką wśród zagranicznych wydawnictw?
- O tak, jest zainteresowanie. Książka jest w trakcie tłumaczenia na kilka języków, dzisiaj zgłosili się Francuzi. Spodziewam się, że teraz, po obdarowaniu mnie statuetką Nike, zainteresowanie będzie rosło lawinowo. To jest ten wspaniały efekt, który daje plebiscyt na książkę roku. Nike sprzyja książkom. Natychmiast wszyscy pytają o możliwość tłumaczenia, także w naszych księgarniach takie książki natychmiast znikają z półek.
Nie jest tajemnicą, że Nike oznacza też wzbogacenie się o ładną sumkę. 100 tysięcy złotych - to dużo pieniędzy?
Oczywiście, że jest to bardzo dużo pieniędzy, chociaż nie tyle, co 10 lat temu. Ale nie mam zamiaru narzekać, zwłaszcza, że czekają mnie prozaiczne wydatki na gruntowny remont domu. Obawiam się, że pochłonie to znaczną część nagrody.
Jest pani znana z zamiłowania do egzotycznych podróży. Wybiera się pani gdzieś w najbliższym czasie?
- Rzeczywiście lubię podróżować, choć najczęściej są to podróże, które mogę określić jako "służbowe". Teraz, pod koniec października wybieram się na cały miesiąc do Hongkongu, gdzie jeszcze nie byłam, więc jestem trochę podekscytowana. Zostałam tam zaproszona na cykl wykładów na temat literatury środkowoeuropejskiej.
Czy i kiedy można się spodziewać kolejnej Pani książki?
Można się spodziewać oczywiście, staram się pisać jak najwięcej. Chociaż w ostatnim czasie dużo się działo i trochę jestem wyczerpana. Prawdopodobnie w przyszłym roku uda mi się wydać nową powieść. Ale proszę mnie nie pytać o szczegóły... Będziemy w takim razie cierpliwie czekać. Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Barbara Szeligowska / 30minut
Kiedyś były portrety, teraz pejzaże i grafiki – na nowej wystawie w Oknie Artystycznym dzierżoniowskiego ratusza możemy oglądać prace Anny Cymbały.
czytaj więcej380 zawodników z 68 klubów rywalizowało w miniony weekend w Puchar Polski Kadetów w zapasach w stylu wolnym oraz kobiet. MULKS Junior Dzierżoniów w tych zmaganiach reprezentowały Gaja Krzesińska (43 kg), Lena Błażkiewicz (53 kg), Weronika Radzińska (65 kg), Nadia Kurcab (69 kg) i Lena Statkiewicz (73 kg).
czytaj więcejZ wykształcenia architekt, z zamiłowania artystka, która pokochała urban sketching. Nie boi się dużych formatów. Maluje akwarelami, akrylami, a nawet... kawą. Choć pić woli herbatę. Ekspozycja w Oknie Artystycznym dzierżoniowskiego ratusza jest drugą indywidualną wystawą Izabeli Sehn-Wójcik, która sięga po pędzel, bo malowanie wyzwala w niej endorfiny. Ale szczęście patrząc na jej dzieła czują także odbiorcy.
czytaj więcej„Życie codzienne w dawnym Dzierżoniowie. Kawiarnie, hotele, restauracje” to nowa książka wydana przez miasto. O kulturotwórczej roli gastronomów w życiu mieszkańców Dzierżoniowa przed rokiem 1945 będzie można usłyszeć podczas spotkania z autorem publikacji, Rafałem Brzezińskim. Spotkanie zaplanowane jest na 5 lutego na godz. 17.00.
czytaj więcejDla niej piernikowa przygoda zaczęła się 10 lat temu. Od tamtej pory doskonali swe umiejętności i wyczarowuje z lukru coraz to doskonalsze dekoracje korzennych ciasteczek. Jej pierniki wyglądają jak małe dzieła sztuki. Wszystko za sprawą lukru królewskiego, którego Anna Kosek, autorka wystawianych w Oknie Artystycznym dzierżoniowskiego ratusza pierników, jest wielką fanką.
czytaj więcej