Katarzyna Najman, 21. 10. 2009
O relacjach międzyludzkich, seksie, pornografii i kręceniu filmów rozmawiamy z Pawłem Borowskim – reżyserem filmu "Zero".
Katarzyna Najman: "Zero" można porównać z "Na skróty" Altmana. Praca na planie takiego filmu wymaga zupełnie innego podejścia niż historia z jednym bohaterem. Nie bał się Pan, że porywa się z motyką na słońce?
Paweł Borowski: Oczywiście miałem świadomość tego, że realizacja nie będzie łatwa. I podejrzewam, że producent – Piotr Dzięcioł – też mógł mieć pewne obawy. Nie dość, że sam projekt był raczej skomplikowany, to jeszcze miał to robić człowiek, który nie skończył żadnej szkoły filmowej, a bohaterką jego ostatniego filmu była dmuchana lalka. To mogło budzić pewne wątpliwości, ale z tego, co słyszę chyba się udało.
Pana film to produkcja z dużym rozmachem, coś rzadko spotykanego w polskim kinie, wielu aktorów, wiele miejsc, wiele historii. Jak udało się to wszystko połączyć?
Ciężką pracą (śmiech). A tak na serio wymagało to sporych przygotowań. Kompletowanie obsady trwało ponad pół roku. Później były rozmowy i próby z aktorami, żeby w momencie wejścia na plan, wszystko zagrało tak, jak powinno. Każdy z aktorów musiał dokładnie wiedzieć, kim jest jego postać. Wszyscy dostali życiorysy swoich postaci, dzięki czemu w pewnym sensie stworzyłem bohaterom przeszłość. Co więcej, na etapie zdjęć nie mogliśmy wyrzucić żadnej ze scen, bo cała konstrukcja by się rozsypała. 121 scen, duża liczba aktorów, ponad 50 lokalizacji – to wszystko w ramach 34 dni zdjęciowych było pewnym wyzwaniem. Dodatkowo, ponieważ zależało mi na wykreowaniu bliżej nieokreślonej metropolii, zdjęcia miały miejsce w dwóch miastach: w Warszawie i Łodzi.
A tablice rejestracyjne "DOE xxxx" - czy to nie Dolny Śląsk?
Nie do końca. Tak naprawdę w Polsce nie ma takich tablic rejestracyjnych. To rodzaj klucza. W Stanach Zjednoczonych, kiedy znajdują osobę, której tożsamości nie można określić, to - w zależności od tego, czy jest to kobieta czy mężczyzna - nazywają ją Jane albo John Doe. Takich drobiazgów do odkrycia jest zresztą w filmie więcej.
Musiał Pan nagrać więcej materiału niż przy przeciętnym filmie?
Nie pamiętam dokładnie ile godzin materiału nagraliśmy. Mieliśmy ściśle wyliczoną ilość dni zdjęciowych i w związku z tym nie mogliśmy sobie pozwolić na jakąś nieograniczoną ilość dubli. Trzeba było podejmować odważne decyzje, które później były wiążące. Pomogły nam próby i spotkania przed zdjęciami, na których bardzo dokładnie omawialiśmy każdą scenę – jak to ma wyglądać, czego oczekuję, jakiego rodzaju mają być relacje czy emocje. Jeśli chodzi o pracę kamery przyjąłem zasadę, aby iść za dramaturgią. W związku z tym czasem są to „gęste” sceny kręcone z ręki, a czasem statyczna kamera, która przez 3 minuty przygląda się bohaterom w szerokim planie.
"Zero" to taki kalejdoskop zdarzeń. Co chwila poznajemy kolejnych bohaterów, a ich losy splatają się ze sobą. Czy to wizerunek Polaka XXI wieku? Film o kondycji polskiego społeczeństwa?
Niekoniecznie Polaka. To próba pokazania pewnych zjawisk, z którymi współcześnie obcujemy i które mogą być przerażające. Mijamy się na ulicy, ale nasze relacje z innymi ludźmi są naskórkowe. Żyjemy w szalenie zindywidualizowanym świecie. Jednostka jest czymś dużo ważniejszym niż wspólnota. To, co widzimy na ekranie jest wycinkiem pewnej zbiorowości. Gdyby któryś z bohaterów filmu, spotkał kogoś innego, to przecież wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Są setki możliwości. Przy chłodzie bijącym z tego świata, gdzie mijamy się w tłumie ludzi, paradoksem jest to, że żyjemy tak blisko siebie.
źródło
http://film.onet.pl/0,0,0,0,596,artykul.html
Miasto Kamienna Góra przystąpi do budowy osiedla na ul. Nadrzecznej. Powstanie tam 109 mieszkań w sześciu budynkach.
czytaj więcejPoznaliśmy oficjalne wyniki wyborów na burmistrza Dzierżoniowa. Mieszkańcy ponownie w pierwszej turze wybrali Dariusza Kucharskiego. - Serdecznie dziękuję za każdy Państwa głos i za ponowne obdarzenie mnie zaufaniem. Kontrkandydatom gratuluję wyniku. Dziękuję dzierżoniowiankom i dzierżoniowianom, którzy poszli do tych wyborów. Mandat burmistrza, w następnych pięciu latach, chcę wypełniać wsłuchując się w głosy wszystkich dzierżoniowian, niezależnie od poglądów i sposobu patrzenia na świat. W tak szybko zmieniającej się codzienności silny i sprawny samorząd ma jeszcze większe znaczenie dla komfortu naszego codziennego życia. Działając wspólnie możemy jeszcze szybciej rozwijać Dzierżoniów. Do tego namawiam, zapraszam i zachęcam do współpracy - Dariusz Kucharski, burmistrz Dzierżoniowa.
– Byliśmy w Karpaczu, w ten weekend będziemy na Polanie Jakuszyckiej, a w czasie kolejnych weekendów pojawimy się w Czarnej Górze, Zieleńcu i Świeradowie-Zdroju – mówi Marta Wróbel ze Starej Kopalni. Wałbrzyska atrakcja bierze udział w akcji Dolnośląska Zima przygotowanej przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego i na stokach w popularnych kurortach zaprasza do wizyty w górniczym, unikatowym w skali europejskiej obiekcie.
czytaj więcejO inwestycjach, trudnych czasach i planach - rozmowa z burmistrzem Dzierżoniowa.
czytaj więcejNa wyjątkową podróż po surrealistycznym malarstwie zabierze nas Marcin Damasiewicz. Wernisaż wystawy już 5 stycznia o godzinie 18.oo w Galerii na Piętrze w Starej Kopalni. Wstęp jest bezpłatny.
czytaj więcej